to mogło w czymkolwiek pomóc. Szukają też tego audi. Nie wiem, z czym
to się wiąże, chyba że facet chce w ten sposób jeszcze bardziej mi dopiec. Ja nadal tkwię w podstawowych strategiach śledztwa, podczas gdy on kupuje luksusowe samochody. On może mieć rację. Quincy westchnął i przeczesał dłonią włosy. - Dzisiaj wyciągnąłem akta wszystkich dawnych spraw i stworzyłem bazę danych wszystkich ludzi, którym kiedykolwiek podpadłem. Zła wiadomość jest taka, że jest ich wielu. Dobra, że nad wyraz duża ich liczba siedzi za kratkami lub nie żyje. - Quincy, to mi się w tobie podoba. Twoja umiejętność pracy zespołowej. Przytaknął obojętnie. - Jestem na osiemdziesiąt procent pewny tego, że to ja jestem celem. Nie mam pojęcia czyim. Nawet nie mam pewności dlaczego. Oczywistym powodem może być zemsta. W końcu czemu nie? Tak czy inaczej, ktoś zbudował olbrzymią złożoną sieć, i cokolwiek zrobię, chyba już tkwię w samym jej środku. - Masz przyjaciół - powiedziała cicho. - Pomożemy ci. Ja ci pomogę. - Naprawdę? - Spojrzał jej prosto w oczy. - Rainie - powiedział łagodnie - powiedz, czego się dowiedziałaś o Mandy. Powiedz mi to, co oboje od dawna przeczuwamy. Rainie odwróciła wzrok. Dopiła kawę. Pustą papierową filiżankę postawiła na stoliku i zaczęła obracać ją w dłoniach. Nie chciała odpowiadać na jego prośbę i oboje o tym wiedzieli. Ale jednocześnie rozumiała, że nie może bagatelizować posiadanych wiadomości. Ona i Quincy mieli jedną wspólną cechę. O złych rzeczach woleli mówić wprost. Wyrzucić z siebie i załatwić sprawę. - Masz rację - powiedziała krótko - źle się dzieje w państwie duńskim. - To było morderstwo? - Tego nie wiem - odparła natychmiast. - Jaka jest pierwsza zasada prowadzenia śledztwa? Nie wyciągać pochopnych wniosków. Na razie nie mamy żadnych dowodów na to, że to było morderstwo. - Ale z drugiej strony... - powiedział za nią. - Z drugiej strony coś jest nie tak z Mary Olsen. - Naprawdę? - Quincy wydawał się autentycznie zaskoczony. Ściągnął brwi i podrapał się po skroniach. 97 - Rozmawiałam z nią dziś rano. Mary wszystko odwołała. Mandy wyglądała tak, jakby cały wieczór piła dietetyczną colą, ale być może wzmacniała ją rumem. Z tego, co mówiła, można było wywnioskować, że Mandy miała faceta, ale teraz Mary mówi, że wcale tak nie było. Co więcej, Mandy już wcześniej piła alkohol i jeździła samochodem, więc prawdopodobnie było tak również i tym razem. - Mandy wzmacniała sobie colę rumem w domu przyjaciółki, potem dojechała na odległe pustkowie i dopiero tam stała się tak pijana, że rozbiła samochód? - Nie mówiłam, że Mary przedstawiła dobrą opowieść. Powiedziałam tylko, że ta opowieść jest nowa. - Dlaczego? Ona była najlepszą przyjaciółką mojej córki. Dlaczego? Rainie zrozumiała głębsze znaczenie tych słów. Dlaczego to się przytrafiło Mandy i jemu? Dlaczego ktoś mógłby chcieć skrzywdzić jego córkę? Dlaczego świat nie może być racjonalny i pozostawać pod kontrolą, jak tego chcą wszyscy naukowcy behawioryści? - Myślę, że Mary jest samotną małą księżniczką - odpowiedziała łagodnie Rainie. - Uważam, że gdyby ktoś poświęcił jej odrobinę właściwej uwagi, mógłby z łatwością nią manipulować.