się na temat twoich dzieci. Zawsze się zagalopuję i...
- Nie, bardzo sobie cenię twoją szczerość - przerwał jej książę i popatrzył pogodnie na Pię, jakby chciał dodać jej otuchy. - Myślę, że masz rację. Taki dzień na luzie może być bardzo przyjemny - powiedział i pochylił się w jej R S stronę. - No to czego nie powinniśmy planować? - A widząc jej minę, dodał: - Nie wiem, czy kiedyś się tego nauczę. Zawsze wszystko planuję, mam to we krwi. Już nie potrafię inaczej. - A ja wprost przeciwnie. Gdy pracowałyśmy w Haffali, Jennifer układała plan na każdy dzień, a ja tylko go wypełniałam punkt po punkcie. Na koniec upewniałam się, czy wszystko zrobione. Zaskoczyła go. Wprawdzie jej mało uporządkowany wygląd powinien dać mu do myślenia, ale tego się nie spodziewał. - Trudno w to uwierzyć. Twoja matka jest osobą nadzwyczaj zorganizowaną. Pia skrzywiła się. Trwało to mgnienie, ale dało mu do myślenia. Zrobił jej przykrość. Czyżby Sabrina Renati krytycznie odnosiła się do poczynań córki? - Znasz moją matkę? - zapytała lekko. -Oczywiście. - Postanowił udawać, że niczego nie zauważył. - Jak wiesz, nasi ojcowie razem chodzili do szkoły. Gdy twój tata zmarł i mama otworzyła firmę, mój ojciec jako jeden z pierwszych zlecił jej zorganizowanie przyjęcia. - Nie wiedziałam. To na pewno bardzo jej pomogło, wyrobiła sobie nazwisko. - Sabrina sama zapracowała na dobrą opinię - z przekonaniem skomentował Federico. - W południowej Europie jest uważana za jedną z najlepszych w branży. Mój ojciec i Antony stale korzystają z jej usług. Ojciec nawet chciał ją zatrudnić na ten weekend bo wydajemy doroczny bal, R S z którego dochód zostanie przeznaczony na wsparcie badań nad cukrzycą. Pia popatrzyła na niego chmurnie. - Moja mama tu będzie? - Niestety, nie. Wcześniej podpisała umowę na przygotowanie trzydniowego festiwalu w Berlinie. Zlecenie od kanclerza. - Federico zaśmiał się cicho. - Mojemu ojcu rzadko ktoś odmawia. Był bardzo zawiedziony. Pia kiwnęła głową, ale jej spojrzenie pozostało nieprzeniknione. - Nie miałam pojęcia, że wyjechała z kraju. Domyślam się, że król zatrudnił kogoś innego? - Owszem. - Federico widział, że ten temat nie był dla niej miły. Wskazał ręką na drzwi. - Chłopcy mieli lekcję muzyki. Sprawdzimy, czy już skończyli? Pia kiwnęła głową i wstała od stołu. - No to co będziemy z nimi robić? - A pytałeś ich, na co mają ochotę? Federico uniósł brwi. - W ogóle o tym nie pomyślałem. Moi rodzice nigdy mnie nie pytali.