Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/kwiatek.wroclaw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra17/ftp/kwiatek.wroclaw.pl/paka.php on line 5
- Ale nie powiedziałem do czyjego. - Nikos tylko

- Ale nie powiedziałem do czyjego. - Nikos tylko

  • Gotard

- Ale nie powiedziałem do czyjego. - Nikos tylko

28 February 2021 by Gotard

wzruszył ramionami. - Jesteśmy w moim domu. A raczej będziemy. Mniej więcej za pół godziny. - Oszukałeś mnie! - zawołała Carrie. Koszmarny dzień okazał się mieć fatalne zakończenie. - Tutaj będzie wam o wiele lepiej - odparł Nik z niewzruszoną pewnością siebie. - Danny prędko wróci do zdrowia. Będzie miał świeże powietrze i doskonałą opiekę. Nie ma sensu, żebyście się gnietli w tym ponurym londyńskim mieszkanku. - Masz mnie natychmiast odwieźć do Londynu - powiedziała lodowatym tonem. - Tak jak się umówiliśmy. - Ale po co? - Nik był autentycznie zdziwiony. - Co takiego ważnego jest w Londynie? - Moja praca i żłobek Danny'ego. W Londynie jest nasz dom. Nie rozumiesz? - Danny nie może chodzić do żłobka, bo jest chory - zauważył przytomnie Nikos. - A co za tym idzie, ty nie będziesz mogła chodzić do pracy. Nie wmawiaj mi, że wolisz się dusić w tym swoim małym mieszkanku, niż spokojnie spędzić ten czas w moim domu. - Nie będę z tobą dyskutować. Ja tutaj podejmuję decyzje, nie ty. Zabieram Danny'ego do domu. Do Londynu. Rozumiesz? - Ciekawe, jak chcesz to zrobić? - spytał Nik R S z nutką rozbawienia w głosie. - Przecież tu też nie pozwolą ci wsiąść do samolotu z chorym dzieckiem. A ja nie zaryzykuję zdrowia mego bratanka i nie zostawię go pod twoją opieką, skoro straciłaś umiejętność logicznego myślenia. - Rzeczywiście nie pomyślałam - przyznała Carrie. - Gdyby nie to, nigdy bym ci nie zaufała, nie uwierzyłabym, że rzeczywiście zabierzesz nas do domu. Do Londynu - uściśliła tym razem, dla pewności. - Jak sobie chcesz - powiedział Nik z tym swoim irytującym spokojem. - Danny jest w samochodzie i pewnie jeszcze śpi. Ty możesz tutaj zostać, jeśli się tak upierasz, ale on pojedzie ze mną do domu. Wyszedł z samolotu, powoli schodził po trapie. Carrie zerwała się z miejsca, co sił w nogach pobiegła za nim. - Zaczekaj! - zawołała. Potknęła się, ale zdążyła się złapać metalowej barierki. - Nie możesz mi tego zrobić! - Ależ oczywiście, że mogę. - Nikos się zatrzymał, odwrócił się i popatrzył na Carrie. - Właściwie już to zrobiłem. - Zostałam oszukana! - wołała Carrie. - Ty mnie zwyczajnie porwałeś! Nikos na nią popatrzył, a potem wyjął coś z kieszeni. - Proszę - powiedział. Postawił na trapie torbę Carrie, na wierzchu położył jej paszport. - Możesz robić, co ci się żywnie podoba, ale Danny zostanie tutaj ze mną.

Posted in: Bez kategorii Tagged: poród chomika, izabela janachowska tancerka, dobre filmy o wampirach,

Najczęściej czytane:

sześć płatków już oddzieliły się od pąka, a pozostałe jeszcze ściśle do siebie przylegają tworząc kopułę. Świątynie nie była aż tak wysoka, od biedy naliczyłam osiem sążni, za dnia oczarowywała wytwornością linii i filigranowym wykończeniem. Gładkie blade -różowe ściany błyszczały, jak zwykłe płatki; wydawało się, że matowo świecą od wewnątrz, wydzielając żywe ciepło. Idealnie położone kamienie szczelnie przylegały do siebie jakby były wtopione w ścianę, nie zostawiwszy szczelin. Świątynia była jak z jednolitej skały, ozdobiona nie farbami, a kryształowymi liniami - prawie niedostrzegalnymi, lecz wystarczy popatrzeć chociażby na jedną, by zauważyć jak ściana pokrywa się wzorkami do samego dołu. ...

- Elficka robota - cicho powiedział Rolar, lecz w panującej wokół ciszy nawet szept wydawał się raniącym uszy krzykiem. -- Wybudowali tę świątynię w wdzięczności za jakąś usługę. Kiedy indziej ja nie omieszkałabym uściślić, za jaką właśnie, lecz mój obecny nastrój nie pozwolił na wycieczkę poznawczą o historii Arlissa. Na placu nie było żywej duszy - prócz Lereeny, oczekującej nas obok dwuskrzydłowych drzwi. Władczyni wyglądała jeszcze piękniej, niż wczoraj (jeżeli to w ogóle możliwe), ubrawszy się w zwiewną białą sukienkę z długimi, rozszerzającymi się w dół rękawami, obszytymi złotym taśmą. Na mnie ono wyglądałoby jak trumienny całun, lecz Lereenie dziwnie pasowało. Władczyni stała u progu świątyni w dumnej samotności, bez straży i Seniorów. Przez chwilę przemknęła mi straszna myśl, że czekają na nas wewnątrz i zbierają się by sterczeć tam w ciągu całego obrzędu, ale Lereena, nie witając się, obróciła się do nas plecami i otworzyła na oścież drzwi. Natychmiast wyfrunęły trzy albo cztery nietoperze, odgłos ich skrzydeł i skrzyp zasuwy donośnie odbił się po pustej sali. ... [Read more...]

ra zamknęła dolinę w okrągłą pętlę. Przyjechaliśmy nie po trakcie, a po prostej ścieżce z Kuriak, i straży granicznej, jak i samych wampirów, w pobliżu nie było. Na tej stronie brzegu rósł wiekowy las, przeważnie dębowy, lecz wiatr już donosił tutaj nasiona z Jasnego Gradu, i skraj lasu ożywiała parada białych jesionów, a u ich podnóża na całego kwitły Elfiell Viresta, czyli złote elfickie dzwonki. ...

- Będziemy się przeprawiać? - chmurnie zainteresowała się Orsana, napinając cugle i zatrzymując się dwie sążnie od brzegu - już boleśnie elokwentnie kołysały się nad w wodzie bezkształtne skrawki, które niegdyś były odzieżą. Mostem, jak i mówił gnom, nawet nie pachniało. Pachniało szlamem, padliną i jeszcze jakimś świństwem, które zabarwiło wodę na nienaturalny czerwonawy kolor. Pociągnęłam nosem i stwierdziłam: ... [Read more...]

Mellor.

- Byłam u niej dwa lata temu - opowiadała Christophe-rowi w poczekalni genetyka. - Pytałam, czy wszystko jest w porządku, i powiedziała, że tak, ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kwiatek.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste