zmarszczonymi brwiami słuchając szczegółowej relacji Jeremy'ego, a
kiedy zapadła cisza, pokręcił głową. Stojący za nim inny policjant odchrząknął wymownie, Florenscu spojrzał na niego i nie mniej wymownie westchnął. - Masowa histeria - podsumował po angielsku. - Nie jestem histerykiem - zaprotestował dobitnie Jeremy i skrzywił się, gdyż kiedy tylko zaczynał głośniej mówić, natychmiast powracał bardzo silny ból głowy. Florenscu westchnął ponownie. - Przeszukaliśmy całe to miejsce i okolicę, nie znaleźliśmy żadnego śladu wampirów, a wie pan, czemu? Ponieważ wampiry nie istnieją. Za to przestępstwa i zbrodnie są jak najbardziej realne, zaś do nas ze względu na licznych turystów chętnie ściągają różne nieciekawe osoby. Zdołamy ich dopaść, jeśli ofiary będą z nami współpracować. Między innymi również pan. - Opowiedziałem już panom, co widziałem. - Niech pan postara się przypomnieć sobie wszystko, każdy szczegół. Jutro przejrzy pan naszą kartotekę ze zdjęciami, może pan kogoś rozpozna. RS 55 - Lepiej będzie poprosić o to Mary. - Pańska przyjaciółka na razie nic nam nie powie, obawiam się. Cały czas jest w ciężkim szoku, leży na łóżku szpitalnym i patrzy przed siebie. Jeremy uniósł się na łokciach. - Wyjdzie z tego. Musi! Florenscu lekko wzruszył ramionami. - Kiedy jej stan będzie bardziej stabilny, dopilnujemy, by bezpiecznie wróciła do Stanów. - A co z Nancy? - Czeka na korytarzu, może pan teraz z nią porozmawiać. - Florenscu podniósł się. - Zgodnie z jej zeznaniami, ktoś wyniósł pana do lasu. Kto? - Nie wiem, straciłem przytomność. - A nie podejrzewa pan, kto mógłby to być? - Nie. - Jeremy potrząsnął głową i skrzywił się, ale tym razem nie z powodu bólu, lecz dlatego, że skłamał. Oczywiście, że wiedział. - Człowiek, który walczył z wampirem. - Wampiry nie istnieją - przypomniał mu policjant. - Moi ludzie znaleźli na miejscu ogromną ilość alkoholu i narkotyków, to są prawdziwe demony. - Ale tam był wampir - powtórzył z uporem Jeremy. W odpowiedzi usłyszał znużone westchnienie. - Jesteśmy w Transylwanii, tu prawie każdy chce być wampirem albo go spotkać. - Ja nie kłamię. - Nie, nie kłamie pan, pan po prostu uległ złudzeniu. Ale ponieważ stara się pan zeznawać szczerze, niech mi pan opowie o tym człowieku. - Powstrzymał wampira. Pokonał go. RS 56 - Za pomocą osinowego kołka? - zakpił Florenscu, ale ze znużeniem, jakby ten po wielekroć powtarzany żart już go nawet nie bawił. - Za pomocą kuszy. - Zapewne zamoczył strzałę w święconej wodzie? Czy tak? - Nic mi na ten temat nie wiadomo. Wiem tylko, że ocalił mi życie. - To miło z jego strony. Mam nadzieję, że odnajdziemy go i dowiemy się wreszcie czegoś konkretnego.